Na tej niewielkiej Palaio Trikeri czas się zatrzymał. Wpływamy do zatoki w południowej części wyspy.
Jest tutaj betonowa keja, przy której można wygodnie zacumować.
Kilka domków i dwie tawerenki przycupnęło nad samą wodą. Jest tu czysto , choć skromnie.
Z ulgą stwierdzam, że przez kilka lat nic się nie zmieniło.
Wokół tawerny rozsiadły się , w doniczkach, pomidory, cukinie i papryki.
Na oknach rośnie tymianek, oregano i bazylia. Ceny są tu bardzo przystępne, a jedzenie pyszne. Pop, po skończonej mszy, z dobrotliwą miną popija kawę i uśmiecha się do wszystkich.
Zresztą tutaj wszyscy uśmiechają się do siebie. Jest niesamowicie. Rano przyjeżdża chłopak z warzywami, owocami i jajami. Kupujemy od niego 80% towaru. Tawerna udostępnia nam wodę, dzięki czemu napełniamy tanki na łódce i tak zaopatrzeni odpływamy bo przecież Sporady czekają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz