Pożegnaliśmy się z naszą łódką. Stając się ponownie ssakami lądowymi pojechaliśmy do wypożyczalni po zarezerwowane samochody. Włoski styl pracy nieustannie mnie zadziwia.
Teoretycznie nie było problemów przy załatwianiu formalności, a i tak spędziliśmy tam ponad dwie godziny! W końcu udało nam się wyruszyć.
Naszym celem było Palermo.
Jadąc podziwialiśmy wspaniałe krajobrazy i miasteczka.
Po południu osiągnęliśmy nasz cel. Miasto okazało się jednym wielkim zgiełkiem. Kierowcy jeżdżą tu jak wariaci, a przepisy drogowe są interpretowane z dużą dozą swobody. Klaksony używane są bez umiaru,
Zatrzymujemy się na noc u gościnnego Włocha. Otrzymujemy pokoje z widokiem na port ( jednak nie możemy się rozstać z wodą...).
Nasz gospodarz okazuje się być artystą. Wszystkie pomieszczenia i meble są pomalowane, przez niego, w niezwykły sposób.
Na ścianach wiszą obrazy, które można kupić. ( Jeden przypomina troszeczkę "Szał" Władysława Podkowińskiego.)
Część damska została poinformowana, żeby nie zabierać po zmierzchu torebek, dużych aparatów fotograficznych i nie zakładać biżuterii!
Wieczorem wędrujemy uliczkami miasta pełnego konrastów. Podziwiamy wspaniałą architekturę Opery czy Katedry.
Jest tu bardzo tłumnie. Kiedy schodzimy z głównych ulic czy placów widzimy zaniedbane uliczki i prowizorkę. Towarzyszy im nieraz smród ogromnej ilości śmieci. Mimo późnej pory panuje upał.
Rano udajemy się do Katakumb Kapucynów. Bezpośrednie spotkanie, z zawieszonymi na wyciągnięcie ręki ciałami, okazuje się dla niektórych odwiedzających zbyt ekstremalnym przeżyciem. Część zwiedzających wycofuje się po kilku minutach.
W podziemiach klasztoru znajduje się ok. 8 tysięcy zmumifikowanych ciał zakonników i mieszkańców Palermo umieszczonych tutaj w latach 1533-1920. Zwłoki były poddane preparacji polegającej na moczeniu ciał w arszeniku. Są tu nawet sale gdzie znajdują się małe dzieci!? Jesteśmy zszokowani tym co widzą nasze oczy.
Największą atrakcją katakumb jest słynna dziewczynka (bambina), nazywają ją również śpiącą pięknością. Dwuletnia Rosalia Lombardino jest doskonale zachowana i wygląda jakby spała- co czyni to miejsce jeszcze bardziej szokującym. Działalność Kapucynów jest dla nas nie do przyjęcia. Zszokowani z ulgą opuszczamy klasztor i udajemy się w kierunku Agrigento.
Po drodze przejeżdżamy przez "mafijne" Corleone. Zadziwaiający jest fakt, że w mniejszych miasteczkach na ulicach nie widać kobiet. Natomiast przed każdą knajpką wysiadują tłumnie Włosi. Robienie im zdjęć może różnie się skończyć...
Podróżując drogami Sycylii napotykamy piękne widoki.
I niespodzianki..
Druga część dnia mimo upału (37stopni!) jest absolutnie zachwycająca. Dolina Świątyń w Agrigento wzbudza nasz absolutny podziw!
Łazikujemu po ruinach długi czas. Jedno co nas drażni to widok blokowiska Agrigente położonego nieopodal.
Za to mieszkańcy miasta mają boski widok na świątynie!
Różnorodność Sycylii jest niesamowita...