Zajeżdżamy dziś do Maun, gdzie mamy zarezerwowany Audi Camp. Jesteśmy zakwaterowani w przestronnych namiotach z łazienkami! Wszyscy rozwieszają sznurki, na których pojawia się pranie. Wykąpani meldujemy się w tutejszej restauracyjce, gdzie podają fantastyczną wołowinę na kilka sposobów.
Opracowujemy plan działania na następny dzień. O tej porze delta rzeki Okavango jest sucha i nie możliwym jest opłynięcie jej łódką. Jazda samochodem ( nawet z przewodnikiem) nie gwarantuje spektakularnego spotkania ze zwierzakami. W tej sytuacji część grupy decyduje się na przelot samolotem, a część helikopterem. Jestem w grupie „ helikopterowej”. Wybieramy firmę Helicopter Horizons, która okazuje się „ strzałem w dziesiątkę”. Niewielkie lotnisko pod Maun jest bardzo dobrze zorganizowane i nie ma żadnego dziadostwa.
Na płycie lotniska wita nas młody Austriak, który okazuje się być naszym pilotem.
![]() |
Fot. B. Karpierz |
Pod nami otwierają się ogromne przestrzenie.
![]() |
Fot. B. Karpierz |
![]() |
Fot. B. Karpierz |
Teraz jest tu zupełnie inny krajobraz. Wszyscy czekają na zbliżającą się powódź z Angoli. W połowie czerwca będzie znów pełno wody.
Napawamy się widokami.
![]() |
Fot. B. Karpierz |
Nie chce się wracać na lotnisko.
Pełni wrażeń żegnamy się z sympatycznym Austriakiem.
Spotykamy grupę” samolotową”, która również jest bardzo podekscytowana. Nikt nie żałuje wydanych pieniędzy.